13 sierpnia w Święto Matki Bożej Kalwaryjskiej przypomnieliśmy historię cudownego wizerunku z Kopytówką w tle. Dzieje obrazu wiodą bowiem od Krzywaczki koło Myślenic, przez Kraków, Kopytówkę do Klasztoru Bernardynów w Kalwarii Zebrzydowskiej. Postać Madonny z Dzieciątkiem została namalowana na początku XVII w. pod wpływem szerzącego się kultu Matki Bożej Myślenickiej. Krótka dygresja. Wizerunek Maryi czczony dzisiaj w Myślenicach, znajdował się wcześniej w prywatnej kamienicy w Krakowie. W czasie zarazy na pocz. XVII w. modlili się przed nim ludzie. Później, jak inne sprzęty został przeznaczony do spalenia. Ocalił go podwładny właściciela, wywożąc poza miasto w okolice Myślenic.

Po cudownych zjawiskach w 1633 r. uroczyście został wniesiony do kościoła parafialnego w Myślenicach. Z czasem wzniesiono oddzielną kaplicę. W 1967 r. kardynał Karol Wojtyła koronował obraz Matki Bożej Myślenickiej papieskimi koronami.

Oba wizerunki myślenicki i kalwaryjski według historyków sztuki pochodzą ze zbliżonego kręgu malarskiego. Podobieństwo jest bardzo widoczne. Powstały różne legendy, ale na podstawie rękopiśmiennych źródeł najdokładniej dzieje kalwaryjskiego obrazu przedstawił ojciec Hieronim Wyczawski w monumentalnej publikacji pt. „Kalwaria Zebrzydowska: historia klasztoru Bernardynów i kalwaryjskich dróżek” (Wydaw. Calvarianum, Kalwaria Zebrzydowska, 2006).

Pierwotnie obraz Matki Bożej, nazywanej Kalwaryjską, był własnością proboszcza z Krzywaczki – ks. Adama Brylowicza. Następnie trafił do ks. Mikołaja Dobrocieskiego – profesora, rektora Akademii Krakowskiej i proboszcza parafii Marcyporęba. Jego bratową była Magdalena z Paszkowskich Dobrocieska i to właśnie ona stała się kolejną właścicielką obrazu. W 1639 r. podarowała obraz swojemu bratu Stanisławowi Paszkowskiemu herbu Radwan – właścicielowi Kopytówki i innych terenów.

W dniu 3 maja 1641 r. w drewnianym dworze w Kopytówce Elżbieta Paszkowska – żona Stanisława, „zauważyła krwawe łzy płynące z oczu Matki Boskiej”. Wiadomość o cudzie szybko roznosiła się po okolicy. Jak podaje Hieronim Wyczawski, w przywołanej wyżej publikacji, ślady krwawych łez zauważyli również przybyli nazajutrz księża: proboszcz Marcyporęby ks. Paweł Sierosławski z wikariuszem ks. Hieronimem Sadłowskim, proboszcz Tłuczani ks. Wojciech Marszowicz, okoliczna szlachta, służba dworska.

Początkowo postanowiono przenieść obraz do Marcyporęby, ale niezwykłe zjawisko bardzo zainteresowało zakonników kalwaryjskiego klasztoru. Gwardian klasztoru Walerian Kaliński przekonał właściciela Kopytówki, aby oddał obraz do rozwijającego się od niedawna miejsca pątniczego w Kalwarii Zebrzydowskiej. Kolejnym etapem było kościelne dochodzenie, wszczęte przez biskupa krakowskiego Jakuba Zadzika.

Do uznania cudu władze kościelne podchodziły ostrożnie.

Obraz umieszczono w zakrystii klasztoru. Ojcowie Bernardyni czynili starania o przeniesienie obrazu do kościoła. Kult Matki Boskiej widocznej na obrazie zyskiwał na znaczeniu wśród wiernych. Przełom nastąpił w 1658 r., kiedy to przybył do klasztoru biskup Mikołaj Oborski i wydał zgodę na przeniesienie obrazu do ołtarza św. Anny.

W 1667 r. rozbudowano klasztor o kaplicę, dedykowaną specjalnie dla obrazu Matki Bożej Kalwaryjskiej. Odtąd zespół klasztorny w Kalwarii Zebrzydowskiej łączy kult Męki Pańskiej i Maryjny.

Wiesława Jarguz, oprac. i fot.